Chcąc być wszystkim dla wszystkich, staniesz się nikim dla każdego

Chcąc być wszystkim dla wszystkich, staniesz się nikim dla każdego

Ostatnia aktualizacjia:

Bądźmy szczerzy. Każdy człowiek do jakiegoś stopnia chciałby innych zadowolić. Każdy. Zarówno prezydent jak i nasza sąsiadka. Ja też mam taką chęć. To silne pragnienie przypodobania się innym ma swoje źródło w potrzebie bycia akceptowanym, lubianym i docenianym. Może też mieć swoje źródło w obawie przed odrzuceniem.

Pytanie o prawdziwe motywacje

Zdarzają się jednak osoby, które starają się przypodobać dosłownie każdemu. Nikomu nie potrafią odmówić, zawsze z wszystkimi się zgadzają, dosłownie starają się być wszystkim dla wszystkich. Są to najczęściej ludzie z niską samooceną. Boją się odrzucenia.

Myślą, że jeśli będą dla wszystkich mili, dobrzy, zawsze pomocni oraz będą się ze wszystkimi zgadzać, to inni będą ich bardziej lubić, cenić i akceptować. Mają też nadzieję, że w ten sposób unikną niepotrzebnych konfliktów.

Mylą jednak życzliwość ze służalczością i stają się osobami „na posyłki”.

Boją się powiedzieć „nie”, więc często zmieniają swoje plany.

Osoby takie mówią co innego niż myślą i godzą się na wiele rzeczy, chociaż chciałyby robić zupełnie co innego.

Gdy zapytamy je, dlaczego nie potrafią odmówić, najczęściej odpowiadają „Chcę po prostu być dobrą osobą” lub „Nie chcę być samolubny”. Jest to jednak powierzchowna odpowiedź, która nie ujawnia głębszych uczuć i przekonań.

Zatracenie swojej tożsamości

Ludzie, którzy starają się za wszelką cenę przypodobać innym z czasem tracą świadomość tego, kim naprawdę są. Imitują raczej postaci, które wydają się im bardziej akceptowalne w społeczeństwie. Co gorsza często pozwalają się wykorzystywać, licząc na coś w zamian, coś czego zazwyczaj nie dostają.

A kiedy próby przypodobania się innym i zaspokojenia ich potrzeb nie spotykają się z większą akceptacją i wdzięcznością, osoby takie czują się niedocenione i odrzucone. W efekcie obrażają się na innych – na tych, dla których tyle dobrego w ich opinii uczynili. Nie otrzymując tego, czego się spodziewali obrażają się na społeczeństwo. Wydaje im się, że wszyscy wyrządzają im krzywdę pomimo tego, że starają się dla każdego robić to, co najlepsze.

Utrata zaufania

Osoby z niską samooceną najczęściej obawiają się, że stracą przyjaciół, dobrą opinię i szacunek innych, jeśli szczerze wyrażą niepozytywną opinię. Najczęściej nie zastanawiają się nad tym, że rezygnując z prawdy, za każdym razem zmniejszają wartość swoich słów. Nie zastanawiają się nad tym, że w ten sposób zaczynają żyć standardami innych ludzi, porzucają swoje cele i wartości. Mówią to co inni chcą usłyszeć, ich słowa tracą na wartości, a inni przestają im ufać.

Może być jednak zupełnie inaczej. Jakiś czas temu poznałem chłopaka, który ma zwyczaj posługiwania się bardzo prostolinijnym, szczerym językiem.

Pewnego razu w grupie znajomych koleżanka zapytała nas, jak wygląda w nowo zakupionych spodniach. Ku zaskoczeniu wszystkich pozostałych, chłopak ten odpowiedział:

– Nie wyglądasz zbyt dobrze w tych spodniach. Są na ciebie za ciasne.

Niektóre osoby zareagowały:

– Chyba żartujesz?

On jednak nie żartował.

W tej chwili patrzyliśmy na niego trochę jak na dziwaka. Powiedzieć wprost coś takiego w towarzystwie i do tego dziewczynie? Jednak od tamtego czasu za każdym razem, kiedy wyraża on swoją opinię, pozytywną czy negatywną znaczy ona dla nas dużo więcej. Wiemy, że mówi prawdę i kiedy ktoś z nas potrzebuje szczerej opinii, pyta właśnie jego.

Mniej przyjaciół

Studiując psychologię zwracam baczną uwagę na zachowania i wypowiedzi różnych ludzi. Zauważam, że chęć bycia zaakceptowanym często przybiera chorobliwą formę i przejmuje kontrolę nad człowiekiem. Z drugiej zaś strony zauważam też, że jest całkiem sporo ludzi, którzy wydają się być odporni na tego typu chorobliwą postawę. Są to osoby, które zawsze mówią to, co myślą i robią to, co chcą robić. Pomimo to są osobami bardzo popularnymi, lubianymi i często także darzonymi szacunkiem.

Szczere osoby są lubiane właśnie dlatego, że są prostolinijne i można im zaufać. Silni ludzie chcą otaczać się silnymi ludźmi. Przytakiwanie i zgadzanie się na wszystko jest objawem słabości. Jeśli zawsze będziemy się z innymi zgadzać i im przytakiwać, to będą postrzegać nas jako osoby słabe i swoich przyjaciół znajdą gdzie indziej.

Utrata szacunku do siebie

Osobom, które zaspokajają potrzeby wszystkich często brakuje czasu dla siebie samych. Z każdą przysługą, jaką wykonują bez wewnętrznej chęci jej wykonania, szczególnie gdy chciałyby robić coś innego, rośnie ich rozczarowanie i zawstydzenie tym, kim się stały. Coraz bardziej dostrzegają to, że dają się wykorzystywać i tracą do siebie szacunek.

Dylemat komu pomóc

Ponad to nie są przecież w stanie zaspokoić wszystkich. Po prostu nie starczy im na to czasu. A do tego, gdy zrobią coś dla jednej osoby, to może nie spodobać się to komuś innemu, kto liczył na ich pomoc. Jak zatem mają zdecydować, komu tym razem zrobić przysługę? Stałe nastawienie na zaspokajanie potrzeb innych doprowadzi je w końcu do przemęczenia emocjonalnego i przepracowania. Mogą nawet z tego powodu chorować, a wtedy nie będą mogły już nic zrobić dla innych. Może się okazać, że same staną się zależne od innych.

Aby umieć powiedzieć „nie”, potrzebujemy siły

W życiu warto ustalić swoją hierarchię wartości i chronić swoje priorytety.
Co jednak zrobić, gdy chcielibyśmy odmówić, a mamy z tym wyjątkową trudność? Szef prosi nas, abyśmy pozostali w pracy po godzinach, a my śpieszymy się, bo właśnie dzisiaj są urodziny naszego dziecka. Nie potrafimy podjąć decyzji. Boimy się. Utrata pracy nie wchodzi w grę, bo utrzymanie rodziny spoczywa na naszych barkach.

Potrzebujemy wówczas swego rodzaju dodatkowej siły, wewnętrznego ważnego powodu i poczucia bezpieczeństwa, abyśmy byli w stanie odmówić w sytuacjach, w których rzeczywiście potrzebujemy być asertywni. Siłę tę możemy odnaleźć szukając alternatyw dla możliwych negatywnych konsekwencji naszej asertywnej decyzji.

Co zrobić, jeśli szef często znienacka prosi nas o nadgodziny, a my lękamy się, że stracimy pracę, jeśli odmówimy? Aby znaleźć siłę do powiedzenia szefowi „nie”, najlepiej nie rezygnując z obecnego zatrudnienia, znaleźć innego pracodawcę, który chciałby nas zatrudnić. Z takim zabezpieczeniem będziemy mieli zdecydowanie więcej odwagi do szczerej rozmowy z obecnym szefem.

Do dzieła!

Staranie się być wszystkim dla wszystkich niszczy nasze wartości i nasz obraz w społeczeństwie. Często też prowadzi do obniżenia entuzjazmu i radości z życia.

Nauczmy się więc być sobą.

Umiejętność stania w swojej obronie i powiedzenia „nie” jest jedynym sposobem zadbania o spokój ducha. Postanówmy dzisiaj. Zapiszmy to, co jest dla nas ważne, poszukajmy alternatyw.

Będzie to motywacją, która pozwoli nam w sytuacji potrzeby odmawiać życzliwie, choć stanowczo.

Ponad to, gdy przestaniemy starać się być wszystkim dla wszystkich, szybko zauważymy, że nasi znajomi nabiorą do nas szacunku, będą mieć do nas więcej zaufania i bardziej będą nas cenić.

Michał Kuczek
Michał Kuczek

Cześć! Jestem tutaj w celu odkrycia uniwersalnych metod rozwiązywania problemów. Interesują mnie negocjacje, zarządzanie, projektowanie i uprawa borówki amerykańskiej. Jestem studentem psychologii i prowadzę agencję kreatywną Biiird Studio.

Dodaj komentarz

Dla dobrego funkcjonowania strony oraz statystyk oglądalności treści zbieramy dane.